Zanim zacznę wędrówki po bocznych i mniej znanych dróżkach Dolnego Śląska, opowiem o moim najulubieńszym miejscu, o prawdziwej perełce. Jak dla mnie najpiękniejszy i najbardziej fotogeniczny pałac, którego liczne wieżyczki przypominają budowle z baśni o prawdziwych księżniczkach.
Pałac Wojanów położony jest między pasmem Rudaw Janowickich, a Kotliną Jeleniogórską. W dolinie pełnej równie okazałych budowli. Pałaców, zamków i dworków z bogatą historią okraszoną ciekawymi legendami.
Historia pałacu sięga XIII wieku, a jego liczni właściciele pochodzili z najznamienitszych rodów, między innymi Schaffgotschów i Zedlitzów. Nazwisko tego drugiego jeszcze wiele razy będzie się pojawiać w moich opowieściach o Dolnym Śląsku. Myślę, że największy rozwój pałacu rozpoczął się, kiedy jego właścicielką została córka ówczesnego króla Prus, Luiza. Fryderyk Wilhelm III, w 1839 roku zakupił pałac, folwark oraz ogromny park, dla swojej najmłodszej córki. Dzięki temu rodzina władała całą okolicą. Tata miał w posiadaniu Mysłakowice, a wujek Karpniki. Wojanów był prawdziwie arystokratyczny. Swoje stopy postawili tam między innymi brat Luizy król Fryderyk Wilhelm IV i siostra Aleksandra Fiodorowna, żona cara Mikołaja I. Natomiast dzieci Luizy i Fryderyka zrobiły karierę na dworach Szwecji, Danii i Albanii.
Ród pruski był właścicielem Wojanowa do 1908 roku, a później majątek podzielił los podobnych mu budowli. W czasie drugiej wojny światowej przebywali w nim przymusowi robotnicy z fabryki papieru w Dąbrowicy. Największym zniszczeniom uległ oczywiście w czasach PGR-ów. Dopiero w roku 2005 zaczęła się jego odbudowa. Trzeba przyznać, że w imponującym stylu.
Pałac i zabudowania folwarczne przekształcono na hotel, restauracje i SPA. Wędrówkę można zacząć od darmowego parkingu zarówno dla gości, jak i turystów. Na dziedzińcu, miedzy zadbanymi trawnikami, pełnymi różnobarwnych kwiatów, pyszni się zabytkowa fontanna.
To, co mnie zachwyca w tym miejscu to smak z jakim odnowiono zabytkowe wnętrza. Stare miesza się z nowym, ale to nowe nie zaburza architektury i stylu. W holu pałacu na powitanie można się przejrzeć w okazałym lustrze lub wyfroterować buty.
Uważając jednak by nie urazić spoglądających znad kominka dawnych właścicieli, Luizy i Fryderyka.
W jednej z wielu restauracji można zjeść obiad w iście królewskim stylu.
Ponieważ ceny są godne miejsca, zamawiamy jedynie kawę i wygodnie rozsiadamy się na tarasie. Z niego to rozpościera się widok na zadbany, rozległy park, z jednej strony graniczący z Bobrem. Na tym właśnie tarasie usłyszeliśmy opowieść o nieszczęśliwej, romantycznej miłości i ukrytym skarbie. Ponieważ mamy wyjątkowe szczęście do ciekawych ludzi i tym razem znaleźliśmy swojego przewodnika, a raczej on znalazł nas. Starsza pani, zapewne mieszkanka z okolicy, kiedy zobaczyła nasze zainteresowanie miejscem, przysiadła się i zaczęła snuć opowieść sięgającą czasów sprzed drugiej wojny światowej. Otóż w latach 1927-1945 właścicielami obiektu byli niemiecki konsul oraz wrocławski wydawca gazety Kammer. Podobno między Kammerem, a pokojówką, która była Żydówką wybuchł namiętny romans. Po zakończeniu wojny wszyscy opuścili pałac. Pokojówka natomiast zanim uciekła z Wojanowa, w stawie lub gdzieś w rozległym ogrodzie schowała biżuterię i srebra, które dostała od kochanka. Miała nadzieję, że kiedyś po nie wróci. Niestety nikt ich do tej pory nie odnalazł. Nie wiem ile jest w tym prawdy, być może tyle ile w każdej legendzie, ale przecież jak przystało na prawdziwy pałac i ten musi mieć taką historię.
Staw ten dawniej miał kształt serca.
Po przekroczeniu mostka wchodzimy w krainę niezwykłych, zabytkowych drzew i równiutko przyciętych trawników, a także kamiennych rzeźb. W czasach, kiedy drzewa nie były jeszcze tak wyrośnięte, z wyższych kondygnacji pałacu rozciągał się widok na Bóbr, Karkonosze, z górująca Śnieżką, a także na sąsiadujący pałac Łomnica.
Najpiękniejszy widok jest od strony parku.
Za każdym razem odkrywamy w tym miejscu coś nowego, pewnie dlatego, że właściciele nieustannie je rozbudowują, próbując przywołać klimat zamierzchłych czasów. Przez przypadek trafiamy do ogrodu francuskiego, który sąsiaduje z restauracją. Okolony jest murem, w który wbudowano elementy dawnej architektury pałacu.
Pałac jest miejscem otwartym nie tylko dla gości hotelowych. Właściciele, warto tu wspomnieć, że jest to firma polska, szeroko otwierają podwoje dla turystów i okolicznych mieszkańców. Przyciągają ich nie tylko możliwością zwiedzania, ale i licznymi imprezami, które organizują z wielkim rozmachem. Są to koncerty, wystawy, a także rodzinne pikniki w przypałacowym parku. Przez cały rok można tam znaleźć coś dla siebie. Myślę, że słusznie zapracował na swój sukces i chyba na trwałe rozmyło się moje pierwsze wrażenie z tego miejsca. Spalone budynki, zawalone dachy, a park wywrócony wręcz do góry nogami, stan, który raczej nie dawał nadziei na poprawę.
Ale już dość gadania, zapraszam do zwiedzania. Więcej zdjęć możecie obejrzeć tutaj
Aaaa, on ma oczy! super!!!
OdpowiedzUsuńkto ma oczy? pałac? :)
UsuńNo tak! Pchają się na plan pierwszy!
UsuńI na dodatek się gapią ;DDD
UsuńByłam zachwycona, kiedy pierwszy raz zobaczyłam patrzące zewsząd "oczy miasta" w Rumunii. Genialne!
UsuńO!! Tam już byłam i wracam często:)
OdpowiedzUsuńKorzystamy z przyjemnego basenu,można tez z małej siłowni skorzystać jak ktoś lubi:P
Pałac jest cudny i latem i zimą robi wrażenie. Ładnie go przedstawiłaś Polly i jakie piękne zdjęcia!!
Park ma jedną wadę....wieczorami latem komary gryzą okropnie:)))
Ale podoba mi się ten blog Polly!! :)
Ja też lubię tam wracać. Kiedy nie mamy pomysłu na wycieczkę to jedziemy do Wojanowa. Tam zawsze jest fajnie i można odkryć cos nowego. Fajnie oprócz komarów :D
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :D
jak tam jest pięknie!
OdpowiedzUsuńa mnie tam jeszcze nie było.... wielkie niedopatrzenie...
Bużka kochana :*******
oj wielkie, wielkie :)
OdpowiedzUsuńbuziaki :***
Jeśli tylko będę w okolicy na pewno zajrzę :)
OdpowiedzUsuńgdybyś się kiedyś zjawiła w okolicy, to przygotuję Ci bogaty program :))))
Usuńmiejsce urocze!
OdpowiedzUsuńpałac powala swoja urodą i majestatem - szczególnie na pierwszym zdjęciu :)
no i park! jest przepiękny :))
pewnie pozostała w nim energia dawnej arystokracji, musi zatem kontynuować tradycję :)
UsuńPiękny zamek. Lubię takie "klimaty". Polly anno , szczerze powiem, że umiesz pięknie opowiadać, aż chce się tam osobiście pojechać i pozwiedzać te wszystkie miejsca :)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że potrafiłam zachęcić i spodobała Ci się moja opowieść :)
UsuńPozdrawiam :D
Też wpadły mi w oko "oczy" pałacu ;)Wygląda naprawdę imponująco ;)
OdpowiedzUsuńJest ich faktycznie dużo, chociaż były księżniczki, które wybrzydzały, że są zbyt małe, jak na pałac :)
UsuńZnam i znam i jeszcze dodam że świetny jest klimat ludzi, jest przyjaźnie.
OdpowiedzUsuńMiejsce naprawdę lubię. Byłam, miód piłam i się bawiłam a potem w owym ogrodzie- parku siły odzyskiwałam i się regenerowałam w spa. Cudnie wspominam tam czas.
Myślę, że tę przyjazna atmosferę czuć z daleka, dlatego pewnie tak chętnie ludzie tam jadą :)
UsuńPo spacerze, czyszczenie butów to konieczność... świetne miejsce :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że można to zrobić w iście szlacheckim stylu :)
UsuńPałace w Wojanowie i w Łomnicy wyglądają bajecznie o każdej porze roku. Codziennie je widzę . Polecam wybrać się w październiku, kiedy liście zmieniły już barwę... Magia.
OdpowiedzUsuńPolly anna ,a skąd jesteś?
jesienny wypad te chyba zrobię, bo w takiej odsłonie nie mam jeszcze fotek :)
Usuńz Legnicy
pozdrawiam :)
O, myślałam, że jakoś po sąsiedzku :) Ja z Łomnicy ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto się wybrać jesienią, mogę dać znać, kiedy będzie najpiękniej. Jak masz Facebooka to na ich stronie (Pałac Wojanów i Pałac Łomnica) jest mnóstwo pięknych zdjęć. Ja też mam jakbyś kiedyś chciała :)
Polecam zajrzeć w Kalendarz Imprez Pałacu Łomnica i wpaść np. podczas Dożynek ;)
Pozdrawiam :)
Widziałam ich fotki. Szczególnie mi się podoba strona Wojanowa, przepięknie zrobiona. Muszę się jeszcze kiedyś wybrać, bo mnie kręcą łomnickie sery, tylko kasę muszę nazbierać :)))
Usuńpozdrawiam :D
Jeśli ktoś nie widział jeszcze Pałacu, to może ta panorama go zachęci http://www.karpacz.net/pano/palac-wojanow/ :)
OdpowiedzUsuńFontanna pochodzi z Rybarzowic,gdzie kopalnia unicestwiła całą miejscowość z pięknym parkiem i dwoma pałacami.Były to przepiękne obiekty -poszukajcie..
OdpowiedzUsuńLubię wracać do tego postu :) i do wspomnień z Wojanowa - tak, mam też własne: http://stopawstope.blogspot.com/2015/11/szlakiem-zamkow-piastowskich-dzien-4.html Cudowne miejsce!
OdpowiedzUsuń